„Śmiertelna pułapka” Iry Levina w reżyserii Andrzeja Strzeleckiego to inteligentny opis misternie zaplanowanego morderstwa. W tej historii nikt nie jest „święty”. Projekt teatralny Sceny Spektrum mogliśmy zobaczyć w piątek - 1 lutego na scenie sali widowiskowej Miejskiego Ośrodka Kultury "Centrum". W znakomitej obsadzie spektaklu zobaczyliśmy Krzysztofa Tyńca, Ewę Telegę, Magdalenę Zawadzką, Wiktora Zborowskiego oraz Aleksandara Milicevica. Na wielkie uznanie zasługuje wspaniała scenografia oraz oprawa wokalna, o które zadbały Tatiana Kwiatkowska oraz Marta Wągrocka.

Sidney Bruhl - poczytny autor thrillerów, prowadzi pozornie spokojne i normalne życie u boku swej żony Myry, lecz mimo niezaprzeczalnego talentu od dłuższego czasu nie potrafi wykrzesać z siebie kolejnego pomysłu na nowe dzieło. Brak weny to dla niego klęska i prosta droga do całkowitego wypalenia się oraz nieuchronnie zbliżających się kłopotów finansowych pary. Pragnienia Sidneya i Myry są jednoznaczne: sława i pieniądze są im potrzebne do życia jak tlen. Wzajemna presja i  nakręcanie się tylko potęguje to nieustające pragnienie, rodząc wielkie frustracje. Światełkiem w tunelu i szansą na osiągnięcie upragnionego celu ma być pewien zdolny student - Clifford, który przysyła Sidneyowi scenariusz swojej pierwszej sztuki z prośbą o opinię i komentarz. W głowach pary natychmiast tworzy się szalony plan z morderstwem w tle. W końcu zdolny student pojawia się w domu pisarza i zaczyna się prawdziwa akcja... . Jednak jak to zazwyczaj bywa - plan to jedno, a jego realizacja to drugie. Początkowe założenia nie zawsze mają prawo bytu, gdyż rzeczywistość lubi płatać figle. W miarę rozwoju coraz bardziej zagmatwanej sytuacji bohaterów wzrasta napięcie i liczba ofiar, a dynamika akcji miesza w głowach widzom i zaburza właściwą percepcję. Kto jest kim? Kto z kim "trzyma"? W jednej chwili sojusznicy i sprzymierzeńcy stają się śmiertelnymi wrogami, ale i jak się w efekcie okazuje, ofiarami własnych intryg. 

"Śmiertelna pułapka" to gra pozorów. Gra, która eliminuje najsłabsze ogniwa. Finał historii jest zaskakujący, wielcy wygrani okazują się być wielkimi przegranymi, a w blasku fleszy stają mistrzowie drugiego planu: niespełniony prawnik i holenderska medium. Czy dla sztuki, poklasku i pieniędzy warto zabić? Jeśli tak, to warto pamiętać, aby nigdy nie ignorować swoich przeciwników w walce, bo nawet drobiazgowo przygotowany plan może okazać się dla nas samych śmiertelną pułapką, bez wyjścia.

KD

 

Najnowsze aktualności