Skróty klawiszowe:

Strona wykorzystuje pliki cookies.
Dowiedz się więcej...

biuro@mok.pl

32 672 28 82

Centrum Kulturalnych Spotkań

Aktualności

Alfabet nader osobisty

Alfabet nader osobisty

Autor już we „Wstępie” ujawnia, co go interesuje: dzieło i życie wielkich artystów XX wieku, którzy poza tym, że zostawili niezatarty ślad na pokrętnych ścieżkach sztuki, to we wspomnieniach współczesnych, na kartach biografii, w kronikach towarzyskich, a nawet w policyjnych raportach zapisali się także jako ekscentrycy i – często – skandaliści.

Powie ktoś, że to dobry marketingowy chwyt, aby zachęcić do lektury. I zapewne jest w tym sporo racji, szczególnie w czasach, gdy dzięki wszechobecnemu internetowi, społecznościowym portalom, blogom, na których – jako podmioty autonarracji i obiekty narracji zewnętrznej - obecni są wielcy artyści, gwiazdy scen i boisk, celebryci. Siedząc w kurnej chacie, ale w zasięgu sieci, możemy niemal natychmiast dowiedzieć się, co nasz idol jadł na śniadanie i z kim to śniadanie jadł. Prywatność i intymność zależy dziś w dużej mierze od szybkości klikania w klawiaturę laptopa.

To zatem, że Witold Dulęba nie ukrywa swojego zainteresowania życiem prywatnym bohaterów swojej książki, trafia w gust wirtualnego odbiorcy, wszelkiej maści łowcom sensacji i skandali. To jednak, że autor wyznaje, iż – w jego przekonaniu - „sztuka to nie tylko dzieło artysty, ale przecież także i jego życie”, ujawniane przez niego szczegóły z życia głównych postaci dwudziestowiecznej sztuki stają się metaartystycznym kontekstem i rodzajem komentarza do ich twórczości. Tym bardziej, że Dulęba ani przez chwilę nie próbuje udawać biografa, a jeśli sięga po jakiś szczegół życiorysowy (zwykle zresztą znany już historykom), to traktuje go wyłącznie jako jeden z dowodów na tezę, że dzieło i  życie artysty to jedno. Krótkie teksty – hasła alfabetu – nie pozwalają nadto na rozpisywanie się, więc wybór jakiegoś epizodu z życia bohatera, jakiejś szczególnej jego cechy, musi bardzo przemyślany i dokładnie obliczony jak strzał snajpera.

Kimże jest ów artysta według Dulęby? Autor odpowiada na to w pierwszym haśle swego „Alfabetu” tworząc innwariantny model twórcy: buntownika, kontestatora, wizjonera, samotnika, żyjącego zwykle w niedostatku i bogacza w świecie myśli, który:

Dość wcześnie zrozumiał, że być może sztuka nie ma granic. A ponieważ ich nie ma, nie można ich także przekroczyć. W ten sposób stworzył jedną z najbardziej buntowniczych epok w jej dziejach. (s. 8).

Tacy są bohaterowie „Alfabetu” - głównie malarze, choć w spisie treści znajdziemy także nazwiska rzeźbiarzy, poetów, pisarzy, kompozytorów i artystów teatru, sąsiadujące z hasłami ogólnymi, odnoszącymi się do kierunków sztuki minionego stulecia („-izmów”). Oczywiście autor, koncentrując się na 20. stuleciu, nie mógł nie dostrzec jednego „izmu”, bez którego zapewne do dziś tkwilibyśmy w gorsecie akademizmu, realizmu, naturalizmu, historyzmu, czyli sztuki często doskonałej warsztatowo i kierującej się równie często szlachetnymi ideami, lecz bardziej stanowiącej przedmiot „do odczytania” niż „do przeżywania”. Mowa tu oczywiście o impresjonizmie, którego główni przedstawiciele urodzili się w XIX wieku, a wielu aktywnych było jeszcze w początkach minionego stulecia. To zrozumiałe, bo bez dzieła Maneta, Moneta, Renoira, Cezanne'a nie byłoby sztuki współczesnej we wszelkich jej odmianach. Można się spierać o poziom siły oddziaływania impresjonizmu, o jego geograficzny nawet zasięg, ale wszystkie zjawiska w sztukach plastycznych po umownej cezurze roku „1900” odnosiły się do niego – nawiązując wprost, afirmując bezkrytycznie albo zgoła odrzucając.

Dulęba nie miał ambicji tworzyć naukowego dzieła (encyklopedii, leksykonu, słownika). Jego erudycja przejawia się w małych formach, minifelietonach, nie opatrzonych przypisami, bez bibliografii, bez naukowego zadęcia. Szukał Dulęba klucza kompozycyjnego i znalazł go w formule najprostszej, alfabetycznej, od A (jak „Artysta” do Z (jak „Zborowski Leopold”). Zapewne jednak, porządkując materiał, uznał, że już istniejące wzajemnie ze sobą powiązane hasła trzeba dla logiki wywodu uzupełnić. I tak, na przykład, hasło „Szok estetyczny” wstawił przed hasło „Święto wiosny”, traktujące o premierowym koncercie Strawińskiego w 1913 roku w Paryżu, ponoć największym skandalu muzycznym w historii, czyli o wydarzeniu, które szokiem estetycznym dla ówczesnym odbiorców na pewno było. A dziś dzieło Strawińskiego to już klasyka... Tylko i aż klasyka... Takimi wstawkami Dulęba poszerza perspektywę recepcji swojego „Alfabetu”, który zresztą – tu i ówdzie – łamie zasadę alfabetyczności. Z premedytacją, jak sądzę.  Spójrzmy na układ haseł na „A”: Artysta, Awangarda, Abstrakcjonizm, Apollinaire. Już uczeń zreformowanej podstawówki jest w stanie zorientować się, że układ haseł „nie leci po kolei”. Ale to jest „alfabet według Dulęby”, któremu nie można w tym miejscu odmówić pewnej logiki. Dowód? Proszę bardzo: artysta jest podmiotem działań awangardowych, których główną artystyczną emanacją w XX wieku był nie dający się ująć w sztywne ramy definicyjne abstrakcjonizm, łamiący artystyczne kanony, tak jak metrum wierszy Apollineaire'a złamało kanony poezji tradycyjnej, tworząc wzorzec wiersza wolnego, uwolnionego ostatecznie od interpunkcji, tak jak kobiety w „Śniadaniu na trawie” Manet uwolnił od sztywnych sukien. W hasłach podpiętych pod inne litery możemy także dostrzec alfabetyczną niesubordynację Dulęby, nad którą dominuje logika wywodu. Spójrzmy na „F”: Fowiści, Futuryzm, Formiści. Pani od polskiego łapie się za głowę, tymczasem Dulęba wiedzie nić artystycznych asocjacji, które każą mu w tej a nie innej kolejności ułożyć hasła.

Z takiej postawy będzie się autor tłumaczył w czwartek, 16 lutego o godz. 18.00 w Salonie Artystycznym ZAWartE w Galerii Dolnej MOK „Centrum” na spotkaniu w cyklu debat pod wspólnym tytułem „Po co nam kultura!”.

Andrzej Borkiewicz

1886

razy

czytano

1218/1414

mok.pl

Zdjęcie: Kino
Zdjęcie: Preloader. Zdjęcie: Preloader.

Kino

Zdjęcie: Galeria
Zdjęcie: Preloader. Zdjęcie: Preloader.

Galeria

Zdjęcie: Zajęcia
Zdjęcie: Preloader. Zdjęcie: Preloader.

Zajęcia

Zdjęcie: Wynajem sal
Zdjęcie: Preloader. Zdjęcie: Preloader.

Wynajem sal

Logo serwisu.

Dane

 

Miejski Ośrodek Kultury "Centrum" im Adama Mickiewicza
42-400 Zawiercie
ul. Piastowska 1
woj. śląskie

Logo serwisu.

Kontakt

 

biuro@mok.pl
32 672 28 82

Zdjęcie: Miejski Ośrodek Kultury im. A. Mickiewicza w Zawierciu
Zdjęcie: Preloader. Zdjęcie: Preloader.
Zdjęcie: Miejski Ośrodek Kultury im. A. Mickiewicza w Zawierciu
Zdjęcie: Preloader. Zdjęcie: Preloader.

Do góry

Logo serwisu.

Ukryj moduł.

Wyszukiwarka

Twoja przeglądarka internetowa, bądź system operacyjny, nie wspierają lektora w polskiej wersji językowej.

Zdjęcie:
Formularz kontaktowy

Pytanie do burmistrza

Zgłoś usterkę

Formularz zgłoszenia